104 lata temu, 11 listopada 1918 roku, Polska odzyskała niepodległość. Po 123 latach zaborów nasz kraj powrócił na mapę Europy.
W tym dniu zakończyła się także I wojna światowa, jedna z najbardziej krwawych w dziejach. W jej wyniku upadły trzy europejskie mocarstwa, które wcześniej dokonały rozbioru Polski, a zwycięskie państwa ententy zaaprobowały plan utworzenia niepodległego państwa polskiego.
Na pamiątkę tego wydarzenia, 11 listopada obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości. 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna, utworzona przez dwóch byłych zaborców – Austrię i Niemcy – przekazała naczelne dowództwo wojsk polskich Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej przyjechał do Warszawy z Magdeburga, gdzie był więziony przez Niemców. Przyjazd Piłsudskiego, który w oczach większości Polaków uchodził za symbol walki z zaborcami i za jedynego polityka godnego stanąć na czele odradzającej się Polski, stał się wezwaniem do rozbrajania Niemców i organizowania administracji polskiej. Pierwsze dni niepodległości w Warszawie wspominał Kajetan Morawski, polityk i dyplomata, ostatni ambasador II Rzeczpospolitej w Paryżu.
Społeczeństwo polskie ogarnął entuzjazm. Na ulicach miast gromadziły się wiwatujące tłumy. Spontanicznie formowano pochody i manifestacje, których uczestnicy domagali się ustąpienia załóg niemieckich, powołania polskiego sejmu, polskiej administracji i armii. Jeden z warszawiaków, pan Pijon [Piżu], w latach 60. wspominał rozbrajanie Niemców przez trójki organizacji „Sokół”, do której należał. Lekarz i żołnierz Tadeusz Widmański 11 listopada 1918 roku przejmował z kolegami z rąk Niemców szpital polowy Wehrmachtu. Znajdował się on w budynku, gdzie obecnie mieści się Sejm Rzeczypospolitej.
12 listopada opuścił Warszawę w przebraniu niemiecki generał Hans Hartwig von Beseler, który był Generalnym Gubernatorem okupowanej przez wojska niemieckie części Królestwa Polskiego. Tadeusz Walich, pełniący w 1918 roku służbę wojskową w Warszawie, wspominał po latach, jak przejmował Belweder, zajmowany wcześniej przez von Beselera. Odzyskanie przez Polskę niepodległości stało się możliwe dzięki zakończeniu I wojny światowej, w wyniku której klęskę poniosły wszyscy polscy zaborcy – państwa centralne Austria i Prusy i walcząca po stronie ententy Rosja, gdzie rewolucja rozpoczęła okres chaosu i walk wewnętrznych.
Polacy brali udział w walkach na większości frontów wielkiej wojny, ale nie byli stroną tego konfliktu. Jednak to właśnie data zakończenia I wojny światowej uznawana jest za datę odzyskania przez Rzeczpospolitą niepodległości. Złożyła się na to klęska zaborców, a także przejęcie władzy w Warszawie przez Józefa Piłsudskiego – tłumaczył w ubiegłym (2021) roku historyk Karol Mazur.
Do sukcesu Polaków w 1918 roku, oprócz walki i pracy wielu pokoleń, przyczynił się czynnik religijny. To także Kościół budował tożsamość narodową, kształtował patriotyzm jako istotną wartość – przypomniał w ubiegłym (2021) roku ksiądz profesor Tadeusz Borutka z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Niepodległość jest darem i zadaniem jak wolność, której się nie otrzymuje raz na zawsze – powiedział w ubiegłym (2021) roku metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz, który przewodniczył mszy świętej w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
11 listopada 1918 roku, w dniu odzyskania wolności, nasz kraj nie był w pełni zjednoczony, nie miał też ustalonych granic. Dopiero rozpoczynał się proces scalania ziem mających tworzyć II Rzeczpospolitą. Polska stanęła przed wielkimi trudnościami. Była zniszczona i rozgrabiona, a dodatkowy problem stanowił wyjątkowo niebezpieczny rewizjonizm niemiecki oraz groźba ataku bolszewików. Zaczynały się walki o Wielkopolskę i Śląsk, pytania budziła też kwestia odzyskania dostępu do morza i statusu Gdańska. Trudności i zagrożenia nie były jednak w stanie zburzyć ogromnej radości i entuzjazmu społeczeństwa z tak długo wyczekiwanej wolności. Po ponad 20 latach, 1 września 1939 roku, budowę państwa polskiego przerwał wybuch II wojny światowej, która po raz kolejny zmieniła Europę i świat.